Prawdopodobnie żaden biegacz nie spodziewał się, że po sumiennie przepracowanej zimie nie będzie mógł przetestować swojej formy na zawodach. A to właśnie rywalizacja i chęć sprawdzania samego siebie są głównymi motorami nakręcającymi nas na bieganie. Jak więc zagospodarować czas w rzeczywistości bez zawodów biegowych? Jak sprawić, żeby nie był to czas stracony, a dodatkowo żeby w długiej perspektywie na nim zyskać?
Stracone Mistrzostwa Świata w półmaratonie
Moja tegoroczna zima była wzorcowo przepracowana – zdrowie dopisywało, było konsekwentne i cierpliwe budowanie formy sportowej i tylko 3 tygodnie dzieliły mnie od startu w Mistrzostwach Świata w półmaratonie w Gdyni. Dużo treningu tlenowego, sporo siły i większość BPS-u była już za mną, został jedynie tapering mający sprawić doszlifowanie formy. Ostatni sprawdzian podczas Biegu Kazików w Radomiu również był promykiem słońca zwiastującym zwyżkę formy (wygrany bieg i 29:50 na 10km). Niestety Mistrzostwa Świata zostały przeniesione na jesień jak większość innych biegowych imprez, stąd trzeba było szybko wprowadzić korektę do biegowych planów.
Przykładowe tygodnie przygotowań do Mistrzostw Świata w półmaratonie:
Dzień tygodnia | 1 tydzień | 2 tydzień |
---|---|---|
Pn | BC1 12km | BC1 14km + R 10x100m |
Wt | BC1 3km + WT 14x1km (3.00/km) p. 90′ + easy 2km | BC1 8km + bpg 10x150m + easy 2km |
Śr | BC1 18km | BC1 3km + BC2/3 14km (3.30 -> 3.00) + easy 2km |
Czw | BC1 16km + R 10x100m | BC1 16km |
Pt | BC1 10km + bpg 10x200m + easy 2km | BC1 14km + R 10x200m |
So | BC1 8km + WT 10x400m + easy 2km | BC1 10km + sb 10x200m + easy 2km |
Nd | BC1/2 25km (4.00 -> 3.10) | BC1 3km + WT 3x5km (3.15-3.00) p. 3′ + easy 2km |
BC1 – pierwszy zakres intensywności, spokojne rozbieganie BC2 – bieg w drugim zakresie intensywności – podprogowy BC3 – bieg w trzecim zakresie intensywności – nad progiem BPG – bieg pod górę R – rytm techniczny / przebieżki luźne WT - wytrzymałość tempowa
Patrząc na odległą perspektywę powrotu do startów długo nie zastanawiałem się przerywając przygotowania półmaratońskie i drastycznie schodząc z obciążeniami. Mimo, że mocnych jednostek treningowych miałem już niewiele do wykonania to nigdy nie byłem zwolennikiem niepotrzebnego zamęczania własnego organizmu. Nie ma startu to nie ma mocnego treningu. Mocny trening przygotowuje nas do mocnych przeciążeń na zawodach, a jeśli nie ma takich na horyzoncie to bezcelowe jest dokładanie organizmowi do pieca, kiedy następne zawody mogą być za kilka miesięcy. Szczególnie dotyczy to zawodników szykujących się do maratonu, gdzie trening jest bardzo eksploatujący, a jednocześnie zamulający organizm przez sporą ilość przebiegniętych kilometrów. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy jest iskierka nadziei na start trenujemy normalnie ustalonym planem. Myśląc jednak o długofalowym powrocie na maratońskie trasy jesienią warto oszczędzać zapas sił i znaleźć sposób, żeby te kolejne przygotowania były już dużo lżejsze do zniesienia wypracowując teraz odpowiedni handicap.
Długofalowe planowanie treningu biegowego
Podchodząc poważnie do tematu planowania treningu biegowego musimy patrzeć na niego zarówno z perspektywy mikro jak i makro. Jeżeli przerobiliśmy prawidłowo zimę i celowaliśmy z formą na kwiecień/maj to przerwanie przygotowań w marcu spowoduje zapewne wzrost formy przez efekt superkompensacji. I tutaj naszym zadaniem jest jak najdłuższe podtrzymanie wypracowanej formy do ewentualnych startów w maju lub czerwcu (choć nie wiadomo czy do tego czasu imprezy zostaną przywrócone), jednak mniej obciążającym treningiem. Można wrócić w tym okresie do elementów treningu zimowego, czyli takiego typowo tlenowego, biegając treningi w krosie, czy treningi podprogowe. Możemy również wrócić do budowania siły ogólnej i ćwiczeń, które w okresie startowym byłyby przez nas mocno zapomniane. Jak więc powinien wyglądać ten czas bezstartowy? Warto kierować się kilkoma zasadami:
- maksymalnie dwa mocniejsze treningi biegowe w tygodniu – jeden akcent szybkościowy i jeden akcent tlenowy – podtrzymujący,
- mniejsza objętość treningowa (w moim przypadku zszedłem z 140-150km tygodniowo na 80-90km),
- mniejsza ilość treningów biegowych (u mnie zejście z 10-12 treningów na 6-7), ale dodanie treningów uzupełniających,
- powrót do treningu siłowego (trening siły ogólnej – taki, który wykonujemy zimą – już niedługo zestawy ćwiczeń na naszej stronie),
- skupienie się na eliminacji słabych punktów (poprawa koordynacji, eliminowanie dysfunkcji),
- praca nad techniką biegu,
- mobilizacja siebie przez testy na różnych dystansach.
Powrót do szybkości
Istotnym, a nawet kluczowym elementem w tej układance są treningi szybkościowe. Zapasy prędkości są mocno niedocenione, szczególnie u maratończyków i ultramaratończyków. Większości szybkość kojarzy się z niesamowitymi finiszami w biegu na 800 metrów, albo z Usainem Boltem i biegiem sprinterskim na 100 metrów. Co innego oznacza jednak szybkość u maratończyka, a co innego u zawodnika trenującego do biegu na 5km. Czy u każdego warto go wykonywać? Oczywiście, że TAK!
Korzyści z poświęcenia kilku tygodni na trening szybkościowy (nie identyfikować ze sprinterskim) są nieocenione. W uproszczeniu można to przełożyć na fakt, że im szybciej będziemy biegać na krótszych dystansach tym łatwiej organizm będzie tolerował trening typowy do dłuższych dystansów. Bardzo łatwo to porównać do dwóch zawodników – jeden z rekordem życiowym 36 minut, a drugi 39 minut. Oczywiście ten, który ma rekord życiowy 36 minut będzie z dużo większym prawdopodobieństwem łamał 3 godziny w maratonie niż ten drugi, głównie dlatego, że łatwiej mu będzie przygotowywać się do maratonu na prędkościach 4.10-4.20/km, gdyż jego rekord życiowy na 10km biegnie ze średnią prędkością 3.36, więc zapas prędkości ma bardzo duży.
Przykładowe tygodnie treningowe:
Dzień tygodnia | 1 tydzień | 2 tydzień |
---|---|---|
Pn | wolne | wolne |
Wt | BC1/2 14km | BC1 12km + R 10x100m |
Śr | BC1 5km + 8x200m + easy 2km | BC1 3km + BC2/3 10km + easy 2km |
Czw | BC1 14km | BC1 15km |
Pt | BC1 10km + siła ogólna | BC1 12km + R 10x100m |
So | BC1 4km + 5x500m + easy 2km | BC1 4km + 2x(300m + 500m + 300m) + easy 2km |
Nd | BC1 18km | BC1/2 17km |
Trening szybkościowy nie jest łatwy, ponieważ nie każdy lubi/potrafi wychodzić tak mocno poza swoją strefę komfortu i biegać na bardzo wysokim zakwaszeniu organizmu. Zamiast skupiać się na odpowiednim zaliczaniu założonej liczby kilometrów robimy wtedy dużo mniej, skupiając się na bieganiu bardzo szybkich, ale krótkich odcinków, stosunkowo niewielką ilość razy oraz na dość długiej przerwie (do wypoczynku). Można również wtedy dołożyć bieganie na niewielkim zbiegu. Może to być kombinacja biegów: 8×200 metrów, 4×500 metrów, 3x(200m + 300m) czy w przypadku ultrasów nawet 5x1km, biegane na submaksymalnych prędkościach.
Światełko w tunelu
Sytuacja, w której się znaleźliśmy nie potrwa wiecznie, więc bądźmy optymistami i czekajmy w gotowości do powrotu na biegowe ścieżki. Miejmy nadzieję, że do naszego letniego obozu biegowego będziemy mogli cieszyć się już przygotowaniami do jesiennych maratonów. Czas, który biegaczom wydaje się straconym, dzięki wprowadzeniu odpowiednich modyfikacji treningowych może przynieść nam jesienią nowe biegowe rekordy. Jak zawsze w treningu długodystansowym potrzebna jest jedynie cierpliwość i konsekwencja.